Gazeta Wyborcza Łódź: Festiwal Światła. Francuzi rozświetlą plac Wolności

Znamy już nazwiska artystów, którzy zajmą się przygotowaniem wielkoformatowych projekcji na pl. Wolności podczas październikowego Festiwalu Światła. Od środy pochodząca z Lyonu grupa artystyczna Spectaculaires Allumeurs d’Images gości w Łodzi

Trwający trzy wieczory i noce Festiwal Kinetycznej Sztuki Światła „Light .Move. Festival” rozpocznie się dopiero 10 października, ale już teraz trwają przygotowania. – W tym roku chcemy to zrobić jeszcze lepiej i – co równie ważne – powrócić na ul. Piotrkowską. Zamierzamy pokazać to, co na naszym deptaku jest najpiękniejsze. Jeśli się uda, to świetlne atrakcje rozciągniemy od pl. Wolności aż do ul. Tuwima . A na samym placu zaskoczymy większą ilością wielkoformatowych projekcji – zapowiada Beata Konieczniak z Fundacji „Lux Pro Monumentis”, która jest organizatorem festiwalu.

Przypomnijmy, w ubiegłym roku to właśnie projekcje wygrały plebiscyt Energia Kultury na najważniejsze wydarzenie kulturalne 2013 r. O zwycięstwie zdecydowali czytelnicy „Gazety Wyborczej” i widzowie Telewizji Toya podczas trwającego trzy tygodnie głosowania. Na Festiwal Światła oddano wówczas aż 42 proc. spośród 12,5 tys. głosów. Wielkoformatowe projekcje wyświetlano przed rokiem na trzech charakterystycznych budynkach: Muzeum Archeologiczno-Etnograficznym, kościele pw. Zesłania Ducha Świętego oraz Archiwum Państwowym. Ich autorami byli: Damian Bogusiak, Rabie Rahou, Robert Słowik, Sławek Fąfara, Wojtek Brzozowski i Sebastian Jachimowicz. Po zakończeniu każdej z trójwymiarowych animacji była wyświetlana czwarta, która obejmowała wszystkie wspomniane zabudowania placu. Twórcą tej wizualnej klamry był niemiecki artysta Axel Gercke.

W tym roku autorstwo przypadnie pochodzącej z Lyonu grupie artystycznej Spectaculaires Allumeurs d’Images. Istniejącą od 1987 r. grupę tworzy obecnie 30 osób – w tym 10 techników, 15 grafików oraz dźwiękowcy. Dyrektorem kreatywnym jest Franck Marty. I to właśnie on – razem z koordynującym projekt Stephanem Guilletem – przyjechał w środę do Łodzi. Po to, by – jak tłumaczą – nasiąknąć miastem, poznać jego strukturę i mieszkańców. A przede wszystkim, by skonfrontować obraz Łodzi znanej jedynie ze zdjęć i filmików z prawdziwą jej twarzą. Już pierwszy spacer po ul. Piotrkowskiej pokazał, że to bardzo istotne. – Okazało się, że budynek muzeum na pl. Wolności jest dużo wyższy i szerszy, niż myśleliśmy, i to on dominuje w tej przestrzeni. A to daje nam duże pole do popisu – komentował Marty.

Zobacz prace francuskich artystów

Lyońscy artyści zwiedzą jeszcze m.in. Księży Młyn, Pałac Herbsta, Centralne Muzeum Włókiennictwa oraz EC-1. Pojawią się też na ul. Gdańskiej, w Manufakturze oraz w obu siedzibach Muzeum Sztuki. Nie wykluczają, że to dzieła sztuki z łódzkiej kolekcji staną się dla nich inspiracją przy tworzeniu projektu. Spytani o motyw przewodni swojej świetlnej twórczości, mówili: – Nie mamy wyraźnego podpisu. Staramy się raczej pójść w stronę wrażliwości i poetyckości. To właśnie wrażliwość staje się formą naszego podpisu.

Guillet dodał również, że są znani z przywiązywania dużej wagi do architektonicznych detali zdobiących elewacje budynków.

W środę Spektakularni Rozświetlacze Obrazów – bo tak można tłumaczyć nazwę ich grupy – pokazali w Łodzi półtoraminutową projekcję przygotowaną na tegoroczny festiwal w Nancy. Tamtejsza impreza istnieje od ośmiu lat, a od trzech na oświetlanym budynku ratusza zmienia się tylko jedna scena. I to właśnie dla niej ściągają tłumy mieszkańców i turystów. W tym roku tematem sceny miała być I wojna światowa. – To bardzo trudny temat do przerobienia na światło. My postanowiliśmy pokazać wojnę od strony miłości. Dlatego projekcji towarzyszy piosenka Edith Piaf „Tłum” – wyjaśniał ideę projektu Marty. Projekcja zaczyna się od poematu Apollinaire’a, a kończy listą nazwisk tysięcy osób, które zginęły jednego dnia podczas bombardowania Nancy. Czarno-białe zdjęcia żołnierzy kontrastują z czerwonymi makami i tańczącą w kolorowej sukni kobietą, a budynek ratusza zdaje się rozsypywać, pozostawiając po sobie tylko gruz.

W październiku okaże się, czy projekcja przygotowana dla Łodzi będzie równie poetycka i czy będzie towarzyszyć jej muzyka.

 

kt, irk, 05/06/2013, Gazeta Wyborcza Łódź